Europa Środkowo-Wschodnia, Międzynarodowe centrum dziennikarskie i PR

Wywiad z Marcinem Wyrostkiem

Marcin Wyrostek jest znanym polskim muzykiem i akordeonistą. W 2009 wygrał drugą edycję programu Mam talent Jest absolwentem i wykładowcą Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.

16 grudnia 2009 odbyła się premiera jego pierwszego albumu zatytułowanego Magia Del Tango. W 2010 roku album uzyskał status złotej płyty  i w tym samym roku status platynowej płyty.

 

Moim kluczem w wyborze repertuaru jest moje serce

Beata Bruggeman-Sękowska: Wydajesz płyty, które cieszą się ogromnym powodzeniem: Marcin Wyrostek & Coloriage, Marcin Wyrostek & Tango Corazon Quintet – Live, Magia del Tango – Tango Corazon Quintet, występujesz gościnnie na wielu innych płytach, dajesz koncerty, pracujesz na uczelniach. Skąd czerpiesz energię na tak bogata działalność artystyczną? A może też przewrotnie, jest ona katalizatorem Twoich pomysłów artystycznych, jeden z nich prowadzi do innych?

Wszystkie moje płyty są wynikiem wieloletniej współpracy z moimi przyjaciółmi jednocześnie muzykami z wymienionych wcześniej projektów. Pierwsza płyta “Magia del Tango” zespołu Tango CORAZON powstała w 2009 roku. Otrzymaliśmy propozycję zagrania koncertu w studiu koncertowym Radia Katowice w zamian za nagranie debiutanckiego krążka. Zespół istniał wówczas już od ok. 3 lat. Tak powstał nasz pierwszy album.Po pewnym czasie zmienił się sposób naszego grania i repertuar. Rozbudował się także skład zespołu. Z tego powodu powstała płyta LIVE, która jest bardziej spójna z aktualnym brzmieniem Tango CORAZON.W zeszłym roku powstał krążek Marcin Wyrostek & COLORIAGE – mieszanka jazzu, folku, klasyki. Myślę, że dzięki tej płycie mogę pokazać dużo szerszy wachlarz możliwości akordeonu.Przez wiele lat poszukiwałem różnych inspiracji, współpracowałem z różnymi muzykami, instytucjami kulturalnymi, aby móc się realizować. Myślę, że źródłem całej energii, która pozwala mi tak aktywnie i intensywnie działać jest to, że robię to co jest moją pasją. To muzyka jest moim katalizatorem, moim motorem napędowym. Obok mojej rodziny jest ona najważniejszą rzeczą w moim życiu 

Beata Bruggeman-Sękowska: Powiedziałeś kiedyś: (…) nadal poszukuję, czytam, ćwiczę, słucham muzyki, mam wrażenie, że im się jest dalej to jeszcze więcej jest do poznania, nauczenia-niekończąca się wędrówka- to jest w tym wspaniałe...Na jakim etapie wędrówki jesteś teraz i gdzie chciałbyś dotrzeć w przeciągu najbliższych lat?

Moim marzeniem jest to, aby za pomocą dźwieków móc wyrazić wszystkie możliwe uczucia, namalować wszystkie kolory świata, budować jak najciekawsze emocje u słuchaczy. Materia muzyczna jest praktycznie nieograniczona, co powoduje, że ten las w który wchodzimy jest coraz ciemniejszy i głębszy, ale każdy etap zagłębiania się w świat muzyki przynosi nowe, ciekawe niespodzianki. Trudno jednoznacznie powiedzieć na jakim etapie aktualnie jestem. Odpowiedź jest tutaj raczej zależna od mojego aktualniego doświadzczenia i wieku. Z każdym etapem mojego życia uczę się kolejnych nowych rzeczy, do innych nabieram dystansu, spoglądam zupełnie inaczej na to “co” i “jak” grałem jeszcze dziesięć, pięć, a nawet dwa lata temu. Mam tylko nadzieję, że ta podróż nigdy się nie skończy …

Beata Bruggeman-Sękowska: Coloriage to po francusku znaczy kolorować, malować. Twoja muzyka jest wielobarwna, brawurowa…Gdzie czerpiesz inspiracje, skąd biorą się te emocje i taka rozmaitość?

Moim kluczem w wyborze repertuaru jest moje serce, nigdy nie podejmuję się grania utworów, których nie czuję. Słucham różnej muzyki – folku, jazzu, klasyki. Uczestniczę często w koncertach jako słuchacz. Dzięki temu bardzo dużo się uczę. Moim zdaniem koncert powinien być niecodziennym przeżyciem zarazem dla wykonawcy jak i dla słuchaczy.Najbardziej inspiruje mnie folklor z różnych stron świata. Staram się zawsze poznać genezę danego kraju, z którego pochodzi dany utwór, czy stylistykę muzyczną danego kraju, do którego nawiązujemy w naszych utworach. Uwielbiam takie podróże muzyczne. Nie istnieje tutaj żadna bariera językowa. Wszyscy ludzie odczuwają tak samo, choć każdy na swój sposób. Emocje są tutaj wspólnym mianownikiem dla wszystkich ludzi. Za pomocą instrumentów, muzyki i naszej wyobraźni możemy w jednym momencie znaleźć się w Buenos, a w drugim na bałkanach. Tak jak wspomniałem wcześniej – muzyka jest nieograniczona.

Beata Bruggeman-Sękowska: Co jest Twoim artystycznym marzeniem?

Marcin Wyrostek: Moje marzenie właśnie się spełnia . Robię w życiu to co kocham. Nie ma nic cenniejszego dla artysty niż możliwość występowania dla “otwartej” publiczności. Nie ma żadnego znaczenia czy jest to mały klub muzyczny, czy wielka sala teatru czy filharmonii. Ważna jest ta energia, więź, która powstaje pomiędzy sceną, a widownią. To jest niesamowite, metafizyczne … . Moim marzenie jest to, aby to trwało wiecznie.

Beata Bruggeman-Sękowska: Czy istnieją dla Ciebie artystyczne granice? Jak byś je zdefiniował?

Granic artystycznych jest nieskończenie wiele. To zależy jaki aspekt mamy na myśli. Istnieją na pewno granice pomiędzy kiczem, a “wartościową sztuką”. Jeżeli weźmiemy pod uwagę aspekt naszych ograniczeń, to tutaj granice istnieją tylko w naszych głowach. Nasze umiejętności możemy stale rozwijać, to tylko kwestia czasu, chęci i konsekwencji.

Beata Bruggeman-Sękowska: Ostatnio współpracujesz z Kayah. Jak przebiega Wasza współpraca i czy zanosi się na dłuższy zawodowy związek?

Kayah poznałem na Gali Rozdania nagród Fryderyki 2010. Zapytałem wtedy bardzo nieśmiało czy nie byłaby może zainteresowana współpracą muzyczną. Po około pół roku na zaproszenie Pani Doroty Soszyńskiej wydarzył się już nasz pierwszy koncert dla firmy Oceanic, której ambasadorką jest właśnie Kayah. Od tego czasu zaczęliśmy razem koncertować.Kayah jest wyjątkową wokalistką, wyjątkowym muzykiem – śpiewa całym swoim sercem, tworzy na scenie niesamowity klimat. Dla mnie jest to niezwykle inspirujące – spontaniczność oraz natchnienie Kayah. Na debiutanckiej płycie mojego projektu COLORIAGE, Kayah wystąpiła gościnnie w utworze “Jovano Jovanke”. Płytę COLORIAGE wydało wydawnictwo KAYAX. Najnowszym wspólnym projektem jest KAYAH & Transoriental Orchestra, w którym także biorę udział. Na dzień dzisiejszy nie wiem w jakim kierunku podąży nasza współpraca, ale mam nadzieję, że będzie trwała ona jak najdłużej  Możliwość współpracy z tak wybitną osobowością jest dla mnie wielkim wyróżnieniem.

Beata Bruggeman-Sękowska: Podczas występów dla szerokiej publiczności staram się przemycać jeden, dwa utwory trudniejsze, aby pokazać, jakie możliwości ma akordeon-tak kiedyś powiedziałeś. Czego możemy się spodziewać na koncercie Polonusa 2012? Czy będziesz też tym razem coś przemycać?

Za każdym razem staram się zaskoczyć widownię czymś nowym, oryginalnym. Czasami sam się zaskakuję  Akordeon ma olbrzymie możliwości – potrafi zabrzmieć niczym organy, orkiestra smyczkowa, zestaw perkusyjny czy zespół rockowy. Pozostawiłbym ten temat otwarty, a odpowiedź udzielę podczas koncertu.

Beata Bruggeman-Sękowska: Co sądzisz o Polonusie i o sensie organizowania tego typu wyborów?

Marcin Wyrostek: Uważam, że nagradzanie osób, które robią coś ponad przeciętność, wykonują bardzo ciężką pracę, dają z siebie wszystko jest jak najbardziej zasadne. Motywuje to do dalszego działania, a nienagrodzone osoby do jeszcze efektywniejszej pracy. W czasach liceum i studiów brałem udział w licznych konkursach. Dzięki nim pokonywałem trudności, bariery, które na pierwszy rzut oka wydawały się być nieosiągalne. Myślę, że bardzo ważnym aspektem jest także budowanie polskiego wizerunku w Holandii. Takie plebiscyty motywują do aktywniejszego działania, osiągania sukcesów co na pewno bardzo pozytywnie wpływa na postrzeganie Polaków za granicą. Z pewnością bardzo pozytywnie odbiją się na działalności wszystkich osób, których kandydatury zostaną zgłoszone niezależnie od tego czy odniosą zwycięstwo czy nie.

Beata Bruggeman-Sękowska: Jaka kategoria Polonusa jest najbliższa Twemu sercu?

Marcin Wyrostek: Trudno mi tutaj wybrać jednoznacznie. Na pewno KULTURA z wiadomych względów, ale wszystkie pozostałe kategorie są według mnie bardzo istotne i bliskie mojej osobie. Myślę, że wybrałbym także kategorię – Młody Polak Sukcesu. W młodości bardzo intensywnie pracowałem, aby być w tym miejscu, w którym aktualnie jestem – pracowałem zarobkowo od czasów szkoły podstawowej, uczyłem się w dwóch szkołach równocześnie, jeździłem na rozmaite konkursy muzyczne, zbierałem pieniążki na instrument – wymagało to systematyczności, dużego poświęcenia i konsekwencji. Myślę, że warto takie osoby nagradzać, motywować i wspierać.

Beata Bruggeman-Sękowska: Czy chciałbyś coś jeszcze przekazać Polonusowi i Polakom mieszkającym w Holandii?

Marcin Wyrostek: Myślę, że najważniejsze co mogę wszystkim Państwu przekazać to zastrzyk pozytywnej energii podczas naszego koncertu oraz życzyć wszystkim wielu sukcesów zawodowych jak i prywatnych.Ostatni raz występowałem w Holandii w miejscowości Brunssum w 1994 r – miałem wtedy 13 lat. Byłem wtedy jeszcze uczniem jeleniogórskiej szkoły muzycznej. Nie mogę się już doczekać naszego spotkania podczas Polonusa 2012. Po koncercie będziemy mieli także możliwość spotkania się z publicznością, nawiązania rozmów. Zapraszam serdecznie i do zobaczenia.

Leave a Reply